Za największy w historii, uważa się różowy diament o nazwie Darya-I-Noor – Sea of Light, osadzony w irańskich klejnotach koronnych. To największy różowy diament na świecie.
Zaraz po nim, w rankingu widnieje Nur-ul-Ain – Eye of Light – ważący 60 karatów. W 1959 roku, Harry Winston otrzymał zlecenie osadzenia go w ślubnym diademie cesarzowej Iranu, Farah.
Nur-ul-ain w tiarze irańskiej cesarzowej
Cesarzowa Farah
Uważa się, że pochodzą one z XVIII-wiecznych, teraz wyeksploatowanych, osławionych kopalni koło Golkondy w południowych Indiach.
Po odkryciu diamentów w południowej Afryce pod koniec XIX wieku, rejony te stały się jedynym wówczas źródłem różowych diamentów na świecie. W 1999 roku, w południowej Afryce, firma De Beers odkryła różowy diament o wadze 132,5 karatów w stanie surowym. Oszlifowany przez De Beers i sprzedany firmie Steinmetz, która przemianowała go na Steinmetz Pink. 59,6-karatowy różowy diament, któremu nadano owalny szlif, jest zarówno wewnętrznie bez zarzutu, jak i bardzo cenionej, żywo różowej, mocno nasyconej barwy.
Nieoprawiony Steinmetz Pink
Steinmetz Pink w pierścionku
Jenna Elfman ma na sobie Steinmetz Pink osadzony w wisiorze
Zanim w późnych latach 70. w odległym rejonie zachodniej Australii odkryto kopalnię diamentów Argyle, w której zaczęto wydobywać różowe diamenty, były one tak nietypowe, że interesowali się nimi jedynie zamożni kolekcjonerzy. Ten rzadki geologiczny wybryk natury, był sporadycznie znajdowany w Brazylii, Rosji i Indiach. Bardziej prawdopodobne było, aby zobaczyć go na wystawie w muzeum minerałów, niż zdobiącego kolczyki. Jubilerzy nie byli do końca pewni jego wartości, tak więc niechętnie inwestowali w niego. Co więcej, trudno było znaleźć pasujące odcieniem kamienie, aby zrobić z nich biżuterię inną niż pierścionek z pojedynczym kamieniem. Prawdopodobnym i częściej spotykanym przeznaczeniem różowych diamentów było wtedy spoczywanie na dnie bankowego depozytu, niż pojawienie się na palcu jakieś diwy.
Kopalnia w Agryle
Ale odkrycie kopalni Argyle w Australii zmieniło bieg historii różowych diamentów. Podczas eksplorowania szczeliny Barramundi w północno-zachodniej Australii, dwaj geolodzy, zauważyli lśniący diament… w mrowisku. Pracowite mrówki przekopując ziemię, natknęły się na diamenty, które wykopały i wyniosły na światło dzienne. Aborygeni byli świadomi ich obecności i wierzyli, że kolory diamentów pochodzą od łusek ryb Barramundi, zaś różowe diamenty, pochodzą wprost z ich serc.
Geolodzy starali się utrzymać lokalizację ich znaleziska w tajemnicy, podczas gdy mobilizowali siły, aby zabezpieczyć teren. Kiedy z kopalni zebrano pierwszy plon różowych diamentów, po raz pierwszy w historii, wizja stałego dopływu różowych diamentów, nawet jeśli w bardzo niewielkiej ilości, stała się realna.
O dalszych losach tej kopalni, w kolejnej części cyklu o różowych diamentach.
Oliwia Gozdek
Źródła: